Różnie... czasami, jak dziś, musi zjeść pierdylion kalorii, aby poprawić sobie humor :)
Mamma Mia... wczoraj skończyliśmy wakacje na wsi i trudno nam się odnaleźć w miejskiej rzeczywistości... marzę o natychmiastowym powrocie na łono natury!!!
Piekło się, gotowało, na powietrzu wcinało, a po położeniu dzieciarni spać w Osadników się grało :)
Pierogi z jagodami...
1 kg jagód - nalezy je oczywiscie umyć i przebrać, żeby nie było jakichś zdrewniałych części czy listków…
6 łyżek cukru brązowego
1 opak. cynamonu
Do jagód wsypujemy cukier i cynamon i pozostawiamy na minimum 20 minut.
Ciasto – ja robię poprostu plastyczną masę z mąki i wody – na oko… jesli będzie za rzadkie dodawajcie maki, jesli za twarde – wody.
W przybliżeniu myśle że to jakieś 0,5 kg mąki na 0,5 szkl. wody… ma być konsystencji plastycznej masy…
Ciasto rozwałkowujemy bardzo cieniutko, wycinamy szklanką koła, wkładamy farsz i zlepiamy… na końcach robię falbankę :)
Pierogi wrzucamy na posolony wrzątek i mieszamy delikatnie drewniana łyżką, jak wypłyną czekamy jeszcze jakieś 2 min.
Przelewamy zimną wodą i rozkładamy na talerzach.
Polewamy 30% śmietaną, posypuemy brązowym cukrem i posypujemy jagodami :)
Mimo to, że najpyszniejsze pierogi robi moja babcia, to na Twoje "jagodzianki" też bym się skusiła :) Wyglądają naprawdę pysznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)